Wczoraj przeszedł przez Katowice 4 Marsz Równości, organizowany oczywiście przez Stowarzyszenie Tęczówka. Przypadło mi w udziale zabezpieczać ten marsz pod kątem prawnym. Podobnie zresztą jak zgromadzenie solidarnościowe po aresztowaniu Margot niecały miesiąc temu. Stan debaty publicznej w Polsce jest jaki jest, stąd było przed tym wydarzeniem sporo nerwów. Z jednej strony z uwagi na planowane kontrmanifestacje. Z drugiej, niestety ze względu na Policje, która poważnie zszargała sobie opinię, o czym pisałem tutaj. Na szczęście, koniec końców było dość spokojnie. Nikt nie blokował marszu. Nie było żadnych łapanek ani masowych zatrzymań. Nie doszły do nas żadne informacje o pobiciach. Doszło jednak do kilku incydentów, które warto wspomnieć.
Znieważenie pomnika i godła
Problem nieszczęsnych znieważanych pomników i orłów bielików wydaje się jednak nie tracić na aktualności. Jak donosi na Twitterze Magda Dropek – krakowska aktywistka która wczorajszy Marsz Równości odwiedziła – spisano ją za koszulkę z tęczowym orłem. Służby zdają się nie przejmować tym, że prokuratura konsekwentnie umarza postępowania w podobnych sprawach. Głównie dlatego, że orzeł na tęczowym tle nie nie jest godłem RP, wobec czego nie podpada pod przepis o znieważeniu tegoż godła. Więcej w tym temacie możecie przeczytać na stronie Barta Staszewskiego.
Marsz Równości spotyka generała Ziętka
Podobnie z pomnikami. Tym razem spisano kilka osób, które umieściły tęczową flagę na pomniku gen. Jerzego Ziętka. O tym, dlaczego moim zdaniem nie można znieważyć żadnego pomnika w ten sposób, pisałem szeroko tutaj. W tym miejscu tylko wspomnę, że wszystkie spisywane osoby miały po 16 lat. W konsekwencji, już na dzień dobry odpada ich odpowiedzialność przed sądem karnym. Granica wiekowa tej odpowiedzialności wynosi bowiem 17 lat. Tylko w przypadku najcięższych przestępstw, takich jak zabójstwo czy zgwałcenie, granica obniża się do lat 15.
Sprawcom i sprawczyniom tej potworności potencjalnie grozi zatem wyłącznie odpowiedzialność przed sądem rodzinnym. Swoją drogą smuci mnie i żenuje, że pierwszy być może kontakt tych młodych osób z Policją, odbył się w ten sposób. Wszystkie one najadły się niemało strachu, a żadna z nich nie miała poczucia, że zrobiła cokolwiek złego. Bo i przecież nie zrobiła. Tęcza nie obraża i trzeba to powtarzać do skutku. Na szczęście osoby te zostały szybko objęte opieką prawną i mam nadzieję, że nie zrażą się do ani do Policji, ani do marszy równości.
Znieważenie pracowników ochrony zdrowia
To jest incydent, który mnie jednak zaskoczył. Na to, że uczestników Marszu Równości będą znieważać kontrmanifestanci lub nawet przypadkowi przechodnie, byłem przygotowany. Takie sytuacje zdarzały się często na innych marszach i podobnych wydarzeniach. Ale że ofiarą różnych, wysoce nieparlamentarnych słów, padną ratownicy, zabezpieczający ten marsz pod kątem medycznym, to bym nie śmiał przypuszczać. A padli.
Przestępstwo znieważenia wiąże się z tym problemem, że zasadniczo jest ścigane z oskarżenia prywatnego. W telegraficznym skrócie znaczy to tyle, że pokrzywdzony musi odwalić pracę Policji i prokuratora, a to są koszty, czas i sporo nerwów. Są od tego jednak wyjątki. Przykładowo, zgodnie z przepisami ustawy o państwowym ratownictwie medycznym, osoby wchodzące w skład zespołu ratownictwa medycznego lub udzielające pierwszej pomocy, korzystają z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych. Tymczasem znieważenie takiego funkcjonariusza jest już ścigane z urzędu. Sprawę powinny więc od początku do końca prowadzić organy ścigania. Mam więc nadzieję, że sprawcy dostaną stosowną nauczkę.
Zatrzymanie po marszu równości
Gdy marsz równości zdążył się już zakończyć, otrzymaliśmy informację o zatrzymaniu jednej z uczestniczek. O przesłankach zatrzymania, które są dość rygorystyczne, pisałem tutaj. Na szczęście świadkowie tego zdarzenia zareagowali błyskawicznie. Zawiadomili więc z jednej strony mnie, jako dyżurnego prawnika, a z drugiej posłankę Klaudię Jachirę, która również w marszu uczestniczyła i znała zatrzymaną osobę. Mogliśmy zatem zadziałać od razu, co też się zresztą stało. Pomagała nam też nieoceniona Katarzyna Majchrzak, której ogromnie dziękuję.
Prawo osoby zatrzymanej do obrony
Warto przy tym pamiętać, że osoba zatrzymana ma prawo do kontaktu ze swoim obrońcą i jest to bardzo ważne uprawnienie procesowe. Wierz mi, że kiedy jak kiedy, ale przy czynnościach w procesie karnym obecność prawnika jest nieoceniona. Zwłaszcza, jeśli to Tobie grozi odpowiedzialność.
Osoba zatrzymana może jednak nie znać żadnego prawnika, lub nie mieć technicznych możliwości kontaktu z nim. W praktyce różnie to przecież bywa. Dlatego dobrze jest wiedzieć, że do czasu ustanowienia obrońcy przez oskarżonego pozbawionego wolności, obrońcę może ustanowić również inna osoba. W oparciu o ten przepis, mogliśmy interweniować natychmiast.
Między innymi dlatego, tak ważna jest solidarność. Jeśli widzisz podobne, budzące wątpliwości zatrzymanie, reaguj – zawiadom kogoś, kto może pomóc. W tym akurat wypadku okazało się, że osobę tę szybko wypuszczono. Czy zatrzymanie było zasadne i prawidłowe, to może oceniać teraz wyłącznie sąd. Na czynności zatrzymania zawsze przysługuje zażalenie i warto z tej ścieżki korzystać. Równie dobrze jednak, osoba zatrzymana mogła spędzić w areszcie dobę lub dwie. To dla każdego byłoby trudne przeżycie, a dla osób lgbtqia+, może być trudne podwójnie. Dochodzą bowiem potencjalne akty agresji ze strony innych osób zatrzymanych. Tym bardziej cieszy mnie odpowiedzialność i solidarna postawa zaangażowanych osób. Oby tak dalej.