Trwa dyskusja o zmianach w prawie węgierskim, które zastępują zwykłe pojęcie płci pojęciem płci oznaczonej przy urodzeniu. Zdaniem wielu komentatorów i organizacji pozarządowych, takich jak chociażby ILGA-Europe, celem i skutkiem nowej regulacji ma być definitywny zakaz prawnej korekty płci w prawie węgierskim. Temat poruszaliśmy już na blogu. Tekst Michała o kompletnym oderwaniu nowej regulacji od jakichkolwiek podstaw medycznych znajdziesz tutaj.
W polskim kontekście warto pamiętać, że lider partii rządzącej obiecywał swego czasu Budapeszt w Warszawie. Dodatkowo pierwsza decyzja urzędującego prezydenta polegała na zawetowaniu ustawy o uzgodnieniu płci. Wydaje się zatem, że i my możemy mieć pewne powody do niepokoju. Zastanowimy się więc, czy bezwzględny zakaz korekty płci metrykalnej jest do pogodzenia z prawem międzynarodowym, które wiąże zarówno Węgry jak i Polskę.
Europejska konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności
Niemalże wszystkie państwa europejskie są stronami europejskiej konwencji praw człowieka. Oznacza to, bez zaskoczenia, że muszą postanowień tej konwencji przestrzegać. Nie inaczej jest w przypadku Polski i Węgier. Naruszenia w tym zakresie ocenia Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (ETPCZ).
Prawo do do poszanowania życia prywatnego
Zgodnie z art. 8 konwencji, każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji. Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa. Ewentualne wyjątki muszą być przewidziane przez ustawę. Mogą być ponadto wprowadzone tylko wtedy, gdy to konieczne w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób. Państwa mogą więc w bardzo wąskim zakresie ograniczać autonomię jednostek.
Trybunał zajmował się wielokrotnie sprawami osób trans, a jego orzecznictwo w tym temacie dość istotnie ewoluowało. Początkowo ETPCZ uznawał, że dopuszczalność korekty płci metrykalnej jest wewnętrzną sprawą państw członkowskich. Stwierdzono tak m. in. w wyroku z 1986 roku w sprawie Rees przeciwko Wielkiej Brytanii. Były to jednak inne czasy i zupełnie inna rzeczywistość. Choć warto tu nadmienić, że akurat w Polsce korekta płci metrykalnej była możliwa już w latach sześćdziesiątych.
Sprawa Goodwin przeciwko Wielkiej Brytanii
Przełomowe znaczenie miał wyrok z 2002 roku w sprawie Goodwin przeciwko Wielkiej Brytanii. Pisałem już o nim w tekście dotyczącym małżeństw osób trans. Trybunał zajął całkowicie odmienne stanowisko niż dotychczas i szczegółowo ten zwrot w swoim orzecznictwie wytłumaczył.
„Konwencja jest przede wszystkim i ponad wszystko systemem ochrony praw człowieka, Trybunał musi brać pod uwagę zmieniające się uwarunkowania w pozwanym Państwie i ogólnie w Umawiających się Państwach […] W XXI wieku prawo transseksualistów do rozwoju osobistego oraz do bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego w pełnym zakresie odpowiadającym zakresowi innych członków społeczeństwa nie może być przedmiotem kontrowersji, który to, by rzucić nań jaśniejsze światło – wymaga upływu czasu. Niezadowalająca sytuacja (prawna), w której transseksualiści po operacji zmiany płci znajdują się w strefie pomiędzy jedną płcią a drugą, nie może być dłużej utrzymywana.”
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Wielka Izba, z dnia 11 lipca 2002 r., 28957/95, lex nr 75473.
Wioski płynące z tego precedensu są dość oczywiste. Państwa będące stronami konwencji muszą, w taki czy inny sposób, umożliwić osobom trans korektę płci metrykalnej. Całkowity zakaz w tym zakresie jest nie do pogodzenia z zagwarantowanym w konwencji prawem do poszanowania życia prywatnego. Jeżeli węgierskie sądy nie poradzą sobie z tym przepisem i w praktyce osoby trans zostaną pozbawione możliwości uzgodnienia płci prawnej, należy się spodziewać wysypu skarg do ETPCZ.
Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej
Podobne wolności gwarantuje również prawo wspólnotowe, w tym Karta praw podstawowych UE. Zgodnie z art. 7 karty, każdy ma prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, domu i komunikowania się. Art. 21, zakazuje natomiast wszelkiej dyskryminacji, w tym ze względu na płeć lub orientację seksualną. Do orzekania w tym zakresie właściwy jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu (TSUE).
TSUE od lat konsekwentnie twierdzi, że dyskryminacja osób trans ze względu na uzgodnienie (korektę) płci jest niedopuszczalna. Traktuje się ją na równi z dyskryminacją ze względu na płeć. Wzmacnia to znacząco pozycję osób trans na gruncie prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.
W jednym z nowszych orzeczeń Trybunał wskazał, że chociaż do „państw członkowskich należy określenie warunków prawnego uznania zmiany płci danej osoby, o tyle należy stwierdzić, że do celów stosowania dyrektywy 79/7, osoby, które istotny okres swojego życia spędziły jako osoby innej płci niż ich płeć określona w chwili urodzenia i które przeszły operację zmiany płci, powinny być uznawane za osoby, których płeć uległa zmianie.” (Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, Wielka Izba, z dnia 26 czerwca 2018, C‑451/16).
Jeżeli więc państwo członkowskie Unii uniemożliwia osobie trans dokonanie prawnej korekty płci, lekceważy tym samym jej tożsamość płciową i to, w ramach jakiej płci funkcjonuje w rzeczywistości. Siłą rzeczy dopuszcza się wtedy dyskryminacji na wielu różnych płaszczyznach. Przykładowo, gdyby transkobieta była uparcie uznawana za mężczyznę, to nie mogłaby przejść na emeryturę w wieku właściwym dla kobiet czy zawrzeć małżeństwa z mężczyzną.
Czy zatem zakaz prawnej korekty płci metrykalnej jest do pogodzenia z prawem międzynarodowym wiążącym Polskę i Węgry?
Moim zdaniem, biorąc pod uwagę wskazane wyżej orzecznictwo, zdecydowanie nie. Rolą ustawodawcy, w tym i węgierskiego, jest takie tworzenie prawa, żeby zapewnić osobom trans możliwość korekty płci prawnej. Jeżeli ustawodawca zawodzi, jak nie przymierzając w Polsce, to rolą sądów krajowych jest taka wykładnia istniejących przepisów, żeby korektę płci umożliwić. Jeżeli przepisy są na tyle jednoznaczne, że nie da się ich zinterpretować w sposób zgodny z prawem unijnym i międzynarodowym, to konieczne będzie skarżenie przepisów krajowych do trybunałów europejskich – ETPCZ i TSUE.
Niezależnie od powyższego nasuwa się pytanie, po co dodatkowo utrudniać życie osobom trans, które i tak nie mają łatwo. Czy doraźne cele polityczne kilku osób, bo innej przyczyny omawianych zmian nie potrafię się doszukać, są tego warte. Pod koniec lat osiemdziesiątych prof. Marian Filar pisał, że pomoc osobom trans jest humanitarnym nakazem cywilizowanego społeczeństwa i dotyczy to również prawników. Trudno uwierzyć, że po ponad trzech dekadach ten apel jest nawet bardziej aktualny niż kiedyś.
Dodaj komentarz