W dniu wczorajszym miał miejsce już 5 Marsz Równości w Katowicach, organizowany jak zawsze przez niezastąpione Stowarzyszenie Tęczówka. Liczne fotorelacje można zobaczyć tutaj, tutaj, czy tutaj. Podobnie jak rok temu, w gotowości do udzielania pomocy prawnej osobom uczestniczącym w marszu, pozostawaliśmy mój redakcyjny kolega radca prawny Michał Grabiec no i ja. Szczęśliwie, tym razem wszystko przebiegło gładko i pomoc prawna nie była potrzebna. W zeszłym roku było z tym trochę inaczej, o czym przeczytasz w tym tekście. Pozostaje się cieszyć, że pomimo restrykcji wynikających ze stanu epidemii i niepokojących zachowań Policji w ostatnich czasach, wszystko przebiegło gładko.
W jaki sposób w tym roku zorganizowano katowicki Marsz Równości?
Truizmem wydaje się odpowiedź, że w sposób zgodny z prawem. Sytuacja bynajmniej nie była jednak taka prosta. Ogólne zasady organizacji zgromadzeń są takie, że organizator zgłasza zgromadzenie, prowadzi je, rozwiązuje i tyle. Ile osób przyjdzie tyle przyjdzie. Ponieważ jednak czasy mamy pandemiczne i nadal obowiązują liczne restrykcje, w tym dotyczące zgromadzeń, to organizatorzy Marszu Równości w Katowicach musieli zagadnienia te mieć na uwadze.
Posłużono się rozwiązaniem przetestowanym przez warszawską Paradę Równości, o którym pisałem szerzej tutaj. Zgromadzenia są bowiem dozwolone, jednak nie mogą liczyć więcej niż 150 osób i powinny zachować dystans od innych zgromadzeń. Dlatego też w tym roku, 5 Marsz Równości w Katowicach nie był z formalnego punktu widzenia jednym zgromadzeniem lecz wieloma. Każda grupa, licząca nie więcej niż 150 osób, miała swoje miejsce rozpoczęcie zgromadzenia i swojego organizatora. Grupy wyruszały na trasę marszu po kolei, zachowując przewidziany prawem dystans. Dzięki temu, zgodnie z prawem i zasadami bezpieczeństwa, w marszu mógł brać udział każdy, kto miał na to ochotę. Wiązało się to oczywiście z większym wysiłkiem ze strony organizatorów, więc tym większe dla nich ukłony.
Jak przebiegł 5 Marsz Równości w Katowicach?
Ku uciesze wszystkich bardzo dobrze. Pogoda dopisała a frekwencja była bardzo wysoka. Sporo było młodzieży, rodzin z dziećmi, ale i seniorzy nie pozostali bez reprezentacji. Udało mi się wypatrzyć w tłumie chociażby Katarzynę Augustynek, szerzej znaną jako Babcia Kasia. O jej zatrzymaniu przez Policję na jednej z manifestacji pisałem tutaj. Nie zauważyłem też żadnych kontrmanifestantów, którzy choć nieliczni to w latach ubiegłych byli obecni. Trzeba też odnotować, że po raz pierwszy, marsz został otworzony przez oficjalnego przedstawiciela władz miejskich a mianowicie przez wiceprezydenta Katowic. Wcześniej marsz otwierał wprawdzie burmistrz partnerskiej dla Katowic Kolonii, który i tym razem był obecny, jednak robił to właśnie dlatego, że ze strony włodarzy Katowic nie było takiej woli. Jest to z pewnością krok w dobrym kierunku. Niczego nie można też zarzucić Policji, która prawidłowo zabezpieczała Marsz i pozostawała w dobrym kontakcie z organizatorami. Oby tak dalej.
Dodaj komentarz